Niedzielne spotkanie drużyn MRGARDEN GKM Grudziądz oraz Włókniarz Częstochowa dostarczyło kibicom, jak i zawodnikom obu klubów sporo emocji.
Remis w pierwszym w Grudziądzu meczu PGE Ekstraligi nie był celem gospodarzy. Słabszą formę żółto niebieskich wykorzystali przyjezdni. Na pomeczowej konferencji trener Robert Kempiński uznał, że takie rozstrzygnięcie traktuje jako przegraną grudziądzan. Na pochwałę zasługuje postawa juniorów, którzy zdobyli w tym spotkaniu łącznie 7 punktów (5 punktów Kamil Wieczorek oraz 2 punkty Dawid Wawrzyniak). To dobry prognostyk na kolejne spotkania.
Krystian Pieszczek, który zakończył starty z dorobkiem sześciu punktów skomentował krótko swój występ. – Same zawody w moim wykonaniu uważam za średnie. Żałuję bardzo pierwszego biegu, bo to ja pojechałem źle. Potem upadek, uszkodzony motocykl i wzięcie drugiej maszyny, która również zdefektowała. Miałem dzisiaj po prostu pecha, ale mam nadzieję, że wykorzystałem jego limit już na cały sezon.
Na pytanie o przygotowanie grudziądzkiego owalu Krystian mówi wprost: – Tor był równy dla wszystkich. Co prawda padł remis, ale rywale byli od nas w tym meczu szybsi. Szkoda, że nie udało nam się wygrać, jednak nie ma co się załamywać. Trzeba jechać dalej i skupić się na nadchodzących meczach.
Następne ligowe ściganie na stadionie przy ulicy Hallera już 21 kwietnia. Żółto-niebiescy podejmą aktualnych drużynowych mistrzów Polski Fogo Unię Leszno. Wcześniej – już w niedzielę grudziądzanie udają się na pierwszy wyjazd w tym roku – do Zielonej Góry.