W piątkowym meczu 5. rundy PGE Ekstraligi MRGARDEN GKM Grudziądz pokonał na własnym torze Cash Broker Stal Gorzów 49:41. Po pierwszym zwycięstwie w sezonie 2018 zapytaliśmy Przemysława Pawlickiego o wrażenia z tego spotkania.
Do meczu z Gorzowem to właśnie nowy nabytek grudziądzan był najskuteczniejszym zawodnikiem w drużynie Roberta Kempińskiego, jednak do pełni szczęścia brakowało zwycięstw GKM-u w najsilniejszej lidze świata. To na szczęście zmieniło się po 5. kolejce spotkań PGE Ekstraligi: – W końcu możemy cieszyć się ze zwycięstwa drużyny. Mogliśmy to spotkanie wygrać z jeszcze większym zanadrzem punktowym, ale niestety ja dzisiaj nie pojechałem na miarę swoich możliwości. Zdecydowanie chciałbym, żeby to wyglądało inaczej w moim wykonaniu. Ale jedziemy dalej, przed nami jeszcze spora część sezonu i będziemy szukać czegoś, żeby wygrywać kolejne mecze z wyższym dorobkiem punktowym.
Sam zawodnik przyznał, że nie ustrzegł się wpadek podczas spotkania ze Stalą: – Popełniłem kilka błędów na torze, które kosztowały mnie utratę pozycji i w ostatecznym rozrachunku zdobyłem mniejszą ilością punktów. Dzisiaj miałem też problemy z szybkością. To jest to, nad czym nadal musimy pracować, aby znaleźć receptę na to, żeby szybciej jeździć po grudziądzkim torze.
Starszy z braci Pawlickich przyznał też, że przygotowanie toru było już nieco innej niż we wcześniejszych spotkaniach przy „H4”: – Ten tor dzisiaj troszeczkę inaczej wyglądał, jednak nie była to jakaś drastyczna różnica, raczej powiedziałbym, że minimalna. Jednak nie doszukujmy się słabszego występu w przygotowaniu toru. Myślę, że im więcej spędzamy czasu na tym torze podczas treningów, tym więcej wiemy, jak reagować z ustawieniami podczas meczu. Musimy jeszcze jednak nad tym wszystkim popracować, abyśmy byli sami z siebie zadowoleni i tym samym cieszyli kibiców skuteczną jazdą.
Przemek wkracza w tym sezonie do światowej elity walczącej o tytuł indywidualnego mistrza świata. Zapytaliśmy go więc o to, jakie wymagania stawia sobie w cyklu Grand Prix: – Nie mam jasno określonych celów. Życzę sobie przede wszystkim radości z jazdy w poszczególnych rundach. Gdy będzie ta radość, to pojawią się zwycięstwa i punkty – kończy „Shamek”.