Kojarzony jest głównie z Tarnowem, gdzie stawiał swoje pierwsze kroki jako spiker podczas zawodów żużlowych. Jego głos znają również kibice, którzy na stadionie PGE Narodowym na żywo oglądają rundy cyklu Grand Prix. Kamil Morydz był jednym z prowadzących prezentację drużyny MRGARDEN GKM Grudziądz przed sezonem 2019. Zapraszamy do lektury wywiadu, jakiego udzielił specjalnie dla gkm.grudziadz.net.
Kiedy pierwszy raz usłyszałem ten głos w Tanowie, to pomyślałem: „ma gość gadane”. Z tym chyba trzeba się urodzić…
– Zawsze powtarzam, że z tym trzeba się urodzić, trzeba to mieć to delikatne, małe „coś” i jest to uzupełnieniem całej postaci. Dziękuję za miłe słowa, bo fajnie, że w Tarnowie tak to się wyróżnia.
Jaki jest sposób na utrzymanie uwagi widza na prezenterze, na tym co mówisz, podczas spotkań żużlowych?
– Nigdy nie staram się skupiać uwagi kibica na sobie. Kibic przychodzi oglądać niesamowitą walkę, emocje i staram się skupiać jego myśli i jego zachowanie na stadionie właśnie na tym. To jest całe piękno, to jest ten cały teatr. Ja jestem tylko dopełnieniem. Moi koledzy, którzy pracują w branży, którą zajmuję się na co dzień mówią, że ktoś taki jak Ty powinien być takim niewidocznym elementem, tylko dodatkowym. Staram się, żeby to żużel był na pierwszym miejscu, bo po to przychodzimy na stadion.
MRGARDEN GKM Grudziądz będzie chyba najbardziej „tarnowską” drużyną w PGE Ekstralidze w tym sezonie. Chyba nie muszę pytać, komu będziesz w tym roku kibicował w najwyższej klasie rozgrywek?
– Myślę, że Grudziądz to byłaby taka pierwsza myśl, bo sporo tutaj znajomych osób. Właściwie tylko z Przemkiem Pawlickim i Antonio Lindbaeckiem nie miałem nigdy takiej bliższej interakcji, ale poza tym wszyscy ci zawodnicy to są świetnie znane mi osoby, znakomici zawodnicy, no i startujący kiedyś również w barwach mojego „domowego” klubu, czyli Unii Tarnów.
Grudziądzanie dokonali kilku wzmocnień przed zbliżającym się sezonem. Jednym z nich jest były zawodnik tarnowskiej Unii – Kenneth Bjerre. Myślisz, że będzie go stać na utrzymanie świetnych wyników z poprzedniego roku?
– Będę całym sercem kibicował Kennethowi Bjerre. Żegnając się z nim w zeszłym roku życzyłem mu wszystkiego dobrego i powiedziałem mu, że na pewno kibice w Grudziądzu, zarząd klubu, sam klub również będzie miał z niego dużo pociechy, bo to jest po prostu dobry facet, dobry żużlowiec i naprawdę normalny, fajny człowiek. Mam nadzieję, że swoją postawą udowodni, że naprawdę warto na niego stawiać. To jest poukładany zawodnik. Będę na pewno również kibicował, żeby nie tyle utrzymał ten poziom z zeszłego roku, ale żeby się mimo wszystko tutaj również w Grudziądzu dalej rozwijał.
Jest również Patryk Rolnicki, który poprzedniego sezonu raczej do udanych zaliczyć nie może. Uważasz, że pokaże, w tym ostatnim roku w gronie juniorów, na co go tak naprawdę stać?
– Nie zapominajmy, że jest to, mimo wszystko, Młodzieżowy Drużynowy Mistrz Polski. Złoty medal za juniorską drużynówkę w ubiegłym roku to jest taki element, który powinien go nieco popchnąć w rozwoju tej kariery. Myślę również, że zmiana środowiska, pozostanie w PGE Ekstralidze, spowoduje, że ta jego kariera nabierze rozpędu. Życzę mu tego również, bo to fajny chłopak. Swoje umiejętności i talent pokazywał nie raz. Wystarczy tylko, aby wszystkie swoje sprawy naprawdę uporządkował, być może nawet nieco uspokoił, a wtedy będzie bardzo dobrze.
Poza Tarnowem jesteś kojarzony również z Grand Prix na Stadionie Narodowym. Nie sposób nie zadać tego pytania: kto będzie Mistrzem Świata w sezonie 2019?
– To naprawdę jest bardzo trudne pytanie. Mamy Mistrza Świata, Taia Woffindena, świetnych Polaków, którzy też mówią, że ich nie interesuje walka tylko o podium, a jednak o zdobywanie najwyższych laurów, mamy Artema Lagutę, który świetnie zaprezentował się w zeszłym roku. Mamy z drużyny MRGARDEN GKM Grudziądz również Antonio Lindbaecka, który mówi, że będzie walczył w tym roku o najwyższe cele. Oczywiście zapowiedzi zapowiedziami, wszystko zweryfikuje tor, ale ja mam nadzieję, że w tym roku, nie tylko w Warszawie na inaugurację, ale i w Toruniu, na koniec całego cyklu, usłyszymy Mazurka Dąbrowskiego.
Rozmawiał: Kamil Rychlicki