Sporo kontrowersji towarzyszyło niedzielnemu spotkaniu PGE Ekstraligi w Grudziądzu. MRGARDEN GKM pokonał Moje Bermudy Stal Gorzów 29:25, jednak mecz decyzją sędziego Remigiusza Substyka został przerwany po rozegraniu dziewięciu wyścigów. Goście zgłosili zastrzeżenia do stanu toru, a arbiter nakazał kosmetykę nawierzchni, po której zdecydował się zakończyć ten pojedynek i zaliczyć wynik meczu.
Podczas transmisji telewizyjnej, jak i w mediach społecznościowych wyrażano opinie o zaniedbaniach ze strony naszego klubu. Niedzielne wydarzenia skomentował prezes GKM S.A. Marcin Murawski. – Media i wielu kibiców przedstawia nasz klub w złym świetle. Przede wszystkim chciałbym zaznaczyć, że jest nam przykro, że nie mogliśmy zakończyć tego spotkania i odjechać pełnych 15 wyścigów. Po kosmetyce toru nasza nawierzchnia z pewnością nadawała się na rozegranie pozostałych biegów, a drużyna była gotowa kontynuować spotkanie. Niestety, sędzia podjął taką, a nie inną decyzję, zaliczył wynik po 9 wyścigach chociaż robiliśmy wszystko aby te zawody dokończyć.
Najwięcej zastrzeżeń było do stanu grudziądzkiej nawierzchni w niedzielne popołudnie. – Tor został odebrany przed meczem przez sędziego, komisarza i przedstawicieli obu drużyn. Sztab szkoleniowy z Gorzowa był w Grudziądzu od samego rana i nie zgłaszał żadnych uwag. Po drobnych opadach deszczu przed meczem poprawiono tylko nawierzchnię na prostej startowej. Mecz mógł rozpocząć się normalnie, a podczas niego wszystkie prace na torze koordynowali sędzia i komisarz – mówi prezes GKM S.A.
Po dziewiątym wyścigu strona gorzowska zgłosiła zastrzeżenia i poprosiła o rozmowę z sędzią zawodów, który udał się do parku maszyn. Ten zalecił prace nad nawierzchnią na drugim łuku, na którym pojawiły się koleiny i utrudniały jazdę żużlowcom. – Wszyscy przyzwyczaili się, że w Grudziądzu musi być tor idealny tzw. „stół”. Pojawiły się dwie dziurki na drugim łuku i od razu pojawił się problem w oczach gości… Jeździmy na zawody po całej Polsce i spotykamy różne tory również takie nieregulaminowe, a wczoraj przez dwie dziury przerywamy mecz? Chyba nie tak to powinno wyglądać. Należy dodać, że żaden z upadków nie był winą toru, a sytuacjami torowymi, bądź jak w przypadku Rafała Karczmarza błędu zawodnika. Gorzowianie zgłaszali uwagi, jednak naszym zdaniem po zarządzonej kosmetyce toru należało kontynuować spotkanie. Nasi zawodnicy byli gotowi do dalszej jazdy po równaniu toru. Po zawodach rozmawiałem z Artemem Lagutą, który mówił mi, że ten tor w porównaniu do tego, co było na Grand Prix w Vojens w zeszłym roku, to było niebo, a ziemia. Dało się tutaj spokojnie jechać nawierzchnia mu odpowiadała – zaznacza Marcin Murawski.
Sporo zastrzeżeń podczas transmisji telewizyjnej wzbudziły prace torowe i liczba sprzętu oraz osób zaangażowanych w naprawę nawierzchni. – Wykonywaliśmy wszystkie polecenia sędziego i komisarza toru. Nasz klub ma do dyspozycji trzy ciągniki oraz dwie polewaczki. Mamy też osoby do obsługi z każdej z maszyn. Kosmetykę toru jednym traktorem i polewaczką zarządziły osoby odpowiedzialne za jego przygotowanie, czyli sędzia i komisarz. Na torze pojawił się mniejszy ciągnik, gdyż nowszy większy sprzęt narobił tylko więcej szkód w postaci błota niż pożytku. Nie było też możliwości pracy większej ilości sprzętu jednocześnie gdyż najpierw należało tą nawierzchnie wyrównać, a dopiero potem ubić polewaczką – informuje prezes naszego klubu.
– Chciałbym z tego miejsca odnieść się jeszcze do skandalicznego komentarza redaktora Michała Łopacińskiego, który ubliżył nie tylko klubowi ale także wszystkim mieszkańcom naszego miasta. Uważam ze taki poziom komentarza jest niedopuszczalny i na pewno tak nie zostawimy tej sprawy. Nie pozwolimy na niesłuszne szkalowanie imienia naszego klubu oraz naszych kibiców – dodał Marcin Murawski.
Wygrana MRGARDEN GKM i dwa punkty do ligowej tabeli dają trochę oddechu i spokojniejszy tydzień przed kolejnym spotkaniem. Już w najbliższą niedzielę do Grudziądza przyjedzie ELTROX Włókniarz Częstochowa. – Wiemy, że nasza drużyna nie jest jeszcze w optymalnej dyspozycji. Częstochowa to klub z czołówki PGE Ekstraligi i na pewno czeka nas dużo trudniejszy mecz. Przed sztabem szkoleniowym i całą drużyną sporo pracy. Mam nadzieję, że nie przeszkodzi nam tym razem pogoda, która jest naszą zmorą w tym sezonie i obejrzymy ciekawe widowisko na H4 – zakończył prezes GKM S.A.