Norbert Krakowiak: Bez nerwowych ruchów - GKM.Grudziadz.net - oficjalny serwis klubu

Norbert Krakowiak: Bez nerwowych ruchów

Nie tak wyobrażali sobie piątkowe spotkanie z Moje Bermudy Stalą Gorzów podopieczni Janusza Ślączki. Grudziądzanie wyraźnie ulegli przyjezdnym. Ze swojej postawy również nie mógł być zadowolony Norbert Krakowiak, który na torze pojawił się dwukrotnie i za każdym razem musiał oglądać plecy rywali. – To była solidna porażka, a nie przegrana czterema punktami – mówił po meczu 23-latek.

Łatwo rozmawia się po wygranych meczach. Tym razem chyba jednak nie jesteś zbyt zadowolony?

– Jestem mocno rozczarowany swoją postawą i naszym wynikiem. Trudno powiedzieć co było przyczyną tej porażki. Trochę ten tor może się różnił, ale nie na tyle, żeby była to dla nas aż tak duża różnica. Gorzowianie świetnie wychodzili ze startu i to było kluczem do ich zwycięstwa. Trzeba się zastanowić, dlaczego my tak nie startowaliśmy.

Jednak nie tylko start był problemem, bo i na dystansie trudno było dogonić gości.

– Wydaje mi się, że brakowało mocy w motocyklach. Po pierwszym moim wyścigu zrobiliśmy korektę i w drugim biegu było zdecydowanie lepiej, ale sytuacja torowa ułożyła się tak, że z czwartego pola zostałem wypchnięty i nie dało się zbyt dużo zrobić. Indywidualnie – tak czasami po prostu bywa. Będę analizował co można zmienić. Jako drużyna też musimy porozmawiać i omówić to, co się stało, bo to była solidna porażka, a nie przegrana czterema punktami.

W Twoim drugim starcie niewiele brakowało, a doszłoby do upadku po kontakcie z Martinem Vaculikiem. Czym było to spowodowane?

– To był na pewno mój błąd, ale to też wynikało z faktu, że motocykl jechał już naprawdę szybko na prostej. Tak jeździ się na naszym torze – Martin zawracał, a ja chciałem wypuszczać motocykl i lekko nadziałem się na jego tylne koło. Najważniejsze, że nic się nie stało.

Kiedy wszystko dobrze się układa, to atmosfera w parku maszyn też jest dobra. Jak to wyglądało podczas meczu z Moje Bermudy Stalą Gorzów?

– Przeważnie jest tak, że kiedy nie idzie, to każdy skupia się na sobie. Myślę, że to jest normalne i naturalne, że każdy chce coś poprawić u siebie. To nie jest tak, że nagle coś się zepsuje. Musi być to dla nas lekcja.

Podczas meczu był z Tobą Rafał Okoniewski. Jakie znaczenie ma to dla Ciebie w trakcie spotkania?

– Główną pracę wykonujemy poza zawodami i to naprawdę zdaje egzamin. Rafał bardzo mi podpowiada.
Podczas meczu musi być już wszystko poukładane i iść z automatu. Chciałem, aby Rafał był ze mną, bo akurat nie kolidowały terminy innych spotkań. Czasami tak niestety bywa, że nie wychodzi, ale na pewno razem wyciągnęliśmy wnioski po tym spotkaniu.

W piątek dostałeś tylko dwie szanse na pokazanie się publiczności. Jesteś zawiedziony czy jednak rozumiesz decyzje trenera?

– Nie oczekuję, że po dwóch zerach będę jeździł więcej. Moja pozycja w zespole jest taka, że nie mogę pozwalać sobie na taką jazdę. Jeśli zaliczę dwa słabsze biegi, to dalej nie jadę. Nie każdy ma taką pozycję u nas w drużynie, ale to jest naturalne. Muszę po prostu więcej pracować, aby stawać się lepszym zawodnikiem i zdobywać większe zaufanie.

Niewiele czasu pozostało do derbowego spotkania z For Nature Solutions Apatorem Toruń. Co trzeba zrobić, żeby nie powtórzyła się taka sytuacja jak w piątkowym meczu?

– Drużyna z Gorzowa często bardzo dobrze jeździła na torze w Grudziądzu. Czasem jest tak, że przeciwnik jest bardzo mocny. Nie ma sensu robić żadnych nerwowych ruchów.

Jaki masz plan na nadchodzący tydzień?

– Terminarz będzie napięty, bo mamy mecz w Szwecji, w środę jest ćwierćfinał Indywidualnych Mistrzostw Polski. W piątek już na pewno będziemy trenować w Grudziądzu. Będzie sporo jazdy. Bardzo mi to odpowiada.

Rozmawiał: Kamil Rychlicki

PGE EKSTRALIGA

PozycjaDrużynaMPktMPkt
11431+162
21419+30
31419-37
41415-7
51414-58
61413-33
71412-50
8149-87

Najbliższe mecze

Skip to content