Historia Klubu - GKM.Grudziadz.net - oficjalny serwis klubu

Historia Klubu

Olimpia Grudziądz
Historia żużla w Grudziądzu zaczyna się w roku 1924, gdy powstała sekcja motocyklowa klubu Olimpia. W 1926 oddano do użytku własny tor motocyklowo-kolarski. Już w 1930 roku w Grudziądzu rozegrano jedne z pierwszych w kraju zawody dirt-track`owe. Choć w latach trzydziestych w Polsce nie istniały jeszcze rozgrywki ligowe, jednak zawodnicy skupieni w klubie Olimpia odnosili spore sukcesy w kraju. Największy z tych sukcesów odniósł Jan Witkowski, który zdobył tytuł Mistrza Polski w 1935 (maszyny sportowe 350ccm). Gdy opadł już wojenny kurz 1947 roku Władysław Gątkiewicz zdobył tytuł wicemistrza Polski w klasie 125ccm. Rok później zainaugurowano w Polsce rozgrywki ligowe, w których z powodzeniem startowała Olimpia, zajmując III miejsce w DMP w 1948 roku. W następnym sezonie drużyna występowała w lidze pod nazwą Olimpia-Unia zajmując VI miejsce w lidze, a rok później pod nazwą Unia Grudziądz także VI miejsce. Niestety na skutek niefortunnej reorganizacji sportu, na kilkanaście lat czarny sport znikł z miasta.

GSŻ Grudziądz
Odrodzenie sportu żużlowego w Grudziądzu nastąpiło dzięki Stali Toruń. Gdy w 1976 drużyna ta zaczęła startować w I lidze wielu toruńskich zawodników stało się w Stali niepotrzebnych. By nie przekreślać ich sportowej kariery powstała Grudziądzka Sekcja Żużlowa, będąca tak naprawdę rezerwami Stali Toruń. Trzon tej drużyny stanowili Roman Kościecha, Wiesław Krzyżaniak i Eugeniusz Miastkowski. Po dwóch latach GSŻ usamodzielniła się i powstał klub.

 

GKM Grudziądz
Na początku swojego istnienia Grudziądzki Klub Motorowy nadal stanowił rezerwy Stali Toruń. W latach 80-tych drużyna startowała w II lidze. Pierwsze sukcesy przyszły w 1983 roku. Właśnie wtedy Roman Feld (wypożyczony z Unii Leszno) zdobył srebrny medal MIMP. W tym samym roku drużyna zajęła 2 miejsce w lidze i czekały ją baraże z rywalem zza miedzy – Polonią Bydgoszcz. Niestety po blamażu w Grudziądzu (28:62) i drugiej porażce w Bydgoszczy (36:54) GKM pozostał w II lidze. Przez następną dekadę GKM był ligowym średniakiem, a często zajmował ostatnia pozycję w lidze. W 1991 grudziądzka młodzież zdobyła srebro MDMP, ale w lidze nadal się nie wiodło. Wszystko zmieniło się w 1995, gdy do Grudziądza trafili Adam Pawliczek i Henryk Bem. Drużyna zajęła 2 miejsce w II lidze i po raz pierwszy w swojej historii awansował do ekstraklasy. W tym samym roku Piotr Markuszewski zdobył brązowy medal MIMP.

W 1996 startujący w ekstraklasie GKM zasilili Paweł Staszek, Robert Dados i jeden z najlepszych zawodników na świecie Billy Hamill. Niestety mimo wzmocnień drużyna nie utrzymała się w ekstraklasie i spadła do II ligi. Mimo startów w II lidze GKM odniósł wielki sukces – złoty medal MDMP. Pobyt w II lidze trwał tylko rok i w 1998 GKM znów rywalizował z najlepszymi. Drużyna zajęła 7 miejsce w lidze, juniorzy zdobyli brąz MDMP, a Robert Dados odnosił sukcesy indywidualne. Złoty medal MIMP na torze w Grudziądzu i największy jego sukces – Mistrzostwo Świata Juniorów na torze w Pile. W sezonie 1999 na skutek reorganizacji rozgrywek ligowych pomimo zajęcia 8 miejsca w lidze GKM spadł do nowopowstałej I ligi. Drużyna radziła sobie dobrze i mimo braku w składzie przez pół sezonu lidera – Roberta Dadosa (wypadek samochodowy, a później rehabilitacja) zajęła 2 miejsce. GKM drugi raz w swej historii startował w barażach, tym razem z Unią Leszno. Niestety powtórzył się scenariusz sprzed 17 lat i po dwóch porażkach 38:52 w Grudziądzu i 30:60 w Lesznie GKM został w I lidze. Rok 2001 to miejsce 6 w I lidze. W 2002 drużyna nie bez problemów dojechała do końca sezonu i zajęła niestety ostatnie miejsce w lidze. Do II ligi GKM jednak nie spadł, gdyż klub został zlikwidowany…

GTŻ Grudziądz
Znalazła się w Grudziądzu grupa ludzi, dzięki którym żużel w mieście nie umarł. Już w grudniu 2002 utworzyli oni Grudziądzkie Towarzystwo Żużlowe. W sezonie 2003 drużyna ta, w której startowali byli zawodnicy GKM-u wsparci wychowankami Apatora Toruń rozpoczęła starty w II lidze. Drużyna nie znalazła równych sobie w II lidze, juniorzy zajęli 4 miejsce w finale MDMP, a 17-letni Krzysztof Buczkowski wystąpił w finale Mistrzostw Europy Juniorów. Kończąc sezon bez porażki GTŻ awansował do rozgrywek I ligi. Przed sezonem 2004 zarząd Grudziądzkiego Towarzystwa Żużlowego zbudował mocną drużynę z takimi nazwiskami jak Hamill, Sawina, Puszakowski czy Łukaszewski. Celem na ten sezon miałbyć spokojny awans do pierwszej czwórki. Niestety działacze jak i kibice w tym sezonie zawiedli się na całej drużynie i przekonali, że same „nazwiska’ nie jeżdżą. GTŻ sezon zakończył w dolnej części tabeli. Kolejny sezon okazał się sezonem bardzo pechowym ponieważ kontuzje dotknęły niemal wszystkich zawodników z kadry GTŻ. Bywały momenty w których zarząd musiał szukać nowych zawodników aby wystawić pełny skład na ligowe spotkania. Niestety przez ogromnego pecha ekipę z Grudziądza ponownie nie udało się zająć miejsca w pierwszej czwórce. Sezon 2006 okazał się kompletną klęską, nieudane transfery oraz kontuje spowodowały to, iż Grudziądzkie Towarzystwo Żużlowe zmuszone było do walki o utrzymanie w I lidze mimo tego, że startowały w Grudziądzu takie nazwiska jak Krzyżaniak, Bajerski czy Robacki.

Po sezonie 2006 rozpoczęły się wielkie problemy Grudziądzkiego Towarzystwa Żużlowego. Ponownie byt sportu żużlowego w Grudziądzu stanął pod wielki znakiem zapytania. Kończyła się 4-letnia kadencja zarządu który zakładał ten klub, a chętnych na dalsze prowadzenie nie było. W tym samym czasie odbywały się wybory samorządowe i nieoczekiwanie swoją kandydaturę na prezesa GTŻ złożył ówczesny prezydent Grudziądza – Andrzej Wiśniewski. Niestety jak się później okazało była to tylko i wyłącznie „zagrywka polityczna” i po przegranych wyborach Wiśniewski pozostawił klub powiększając jego długi. Gdy chętnych na objęcie „sterów” w klubie nie było z pomocą ponownie pojawił się były prezes Zbigniew Fiałkowski, który postanowił ostatecznie poprowadzić klub w sezonie 2007 przy pomocy Prezydenta oraz sponsorów. Dużą rolę odegrał również dyrektor klubu Maciej Simionkowski, który wraz z trenerem Andrzejem Maroszkiem i Zygmuntem Henclikiem podczas kryzysu klubu zmontował ciekawy i obiecujący zespół na sezon 2007. Niestety m.in. przez kontuzje Jacka Krzyżaniaka, Mariusza Puszakowskiego i Adriana Rymela drużyna zajęła dopiero 6 miejsce w tabeli. W osiągnięciu lepszych wyników nie pomogło nawet wzmocnienie pod koniec sezonu w osobie Christiana Hefenbrocka, który zanotował w barwach GTŻ-u świetne wyniki i został objawieniem sezonu. Podczas meczu z gdańskim Wybrzeżem makabryczny wypadek zanotował Jacek Krzyżaniak. Popularny „Krzyżak” walczył o życie przez kilka dni w grudziądzkim szpitalu i na szczęście po długim leczeniu zawodnik powrócił do zdrowia jednak wypadek ten zakończył jego bogatą karierę.

Transfery dokonane w przerwie zimowej przed sezonem 2008 miały zapewnić zespołowi z Grudziądza awans do czołowej czwórki. Do drużyny dołączyli Martin Smoliński, Olivier Allen, Morten Risager oraz Niklas Klingberg. Zaś barwy GTŻ-u opuścił po świetnym sezonie Christian Hefenbrock oraz Ronnie Jamroży. Rzeczywistość okazała się brutalna. Drużyna GTŻ-u dopiero po wygraniu walkowerem baraży zdołała utrzymać się w pierwszej lidze. Wyrównany skład miał być kluczem do sukcesu. Niestety w zespole brakowało lidera, który pociągnie wynik. Przed sezonem wydawało się, że może być nim Martin Smolinski. Niemiec zawiódł jednak na całej linii, zaś inni zawodnicy jeździli w kratkę.

Po nieudanym sezonie 2008, w którym to grudziądzanie zajęli 7 miejsce miało być już tylko lepiej. Siódmy rok z rzędu klub zdecydował poprowadzić się prezes Zbigniew Fiałkowski, który wraz z pozostałymi członkami zarządu chciał zbudować skład, który pozwoli na walkę o coś więcej, niż tylko utrzymanie w lidze. Okres transferowy rozpoczął się tradycyjnie od przedłużania umów z zawodnikami, którzy najmniej zawiedli w minionym sezonie. Pierwszym, który zdecydował się na podpisanie nowego kontraktu był Brytyjczyk Oliver Allen. Zarząd GTŻ zdecydował postawić także na dwójkę sprawdzonych Szwedów: Erica Anderssona i Niklasa Klingberga. W drużynie pozostali także: Artur Mroczka, który zdecydował się przejść na tzw. kontrakt zawodowy oraz Kamil Brzozowski, dla którego sezon 2009 był pierwszym w gronie seniorów. Z grudziądzkim zespołem pożegnali się za to: Mariusz Puszakowski, David Howe, Martin Smolinski, Thomas Stange oraz Morten Risager. Na stanowisku trenera pozostał Robert Kempiński, który przed ostatnim meczem sezonu zastąpił Andrzeja Maroszka. Konieczne były jednak wzmocnienia. Zarząd klubu 6 grudnia ogłosił nazwiska czwórki nowych zawodników, którzy zdecydowali się na starty w GTŻ. Najwięcej radości grudziądzkim kibicom sprawił powrót po 10 latach Słoweńca Mateja Ferjana, który uważany jest za solidnego zawodnika, dającego swoim drużynom sporą ilość punktów w każdym spotkaniu. Do drużyny dołączyli także: utalentowany reprezentant Australii – Rory Schlein oraz Indywidualny Mistrz Niemiec – Kevin Woelbert. Sporo wątpliwości wzbudził natomiast fakt powrotu do Grudziądza wychowanka – Grzegorza Knappa. Najlepszy polski zawodnik w wyścigach motocyklowych na lodzie w sezonie 2008 nie zachwycał, ale mimo to, znalazł miejsce wśród podopiecznych Roberta Kempińskiego. Mimo wielu prób pozyskania jeszcze jednego krajowego seniora, który mógłby być liderem drużyny nie udało się tego celu zrealizować. W styczniu nową umowę parafował za to Paweł Staszek, którego zarząd GTŻ początkowo nie chciał w swoim zespole. W ostatnich dniach okresu transferowego kontrakt podpisał też 18-letni Brytyjczyk Joe Haines. Jak się okazało, drużynie z Grudziądza znowu nie udało się „zmieścić” w najlepszej „4” rozgrywek i trzeba było znów walczyć z całych sił o zachowanie miejsca wśród pierwszoligowych drużyn. Nie było jednak to takie proste. Od 30 sierpnia do 8 października – tyle czasu trwała walka o utrzymanie w pierwszej lidze. Wszystko rozpoczęło się w Ostrowie, gdzie miejscowy KM pokonał GTŻ 48:45. Po spotkaniu ostrowscy działacze złożyli jednak protest, w którym domagali się odjęcia 6 punktów Rory’ego Schleina za to, że jego nieużywany w tym meczu motocykl stał podczas spotkania poza obrębem parku maszyn. Arbiter zawodów Maciej Spychała przyjął protest i zweryfikował wynik na 48:39. Grudziądzanie nie godzili się z tą decyzją i złożyli odwołanie od niej do Głównej Komisji Sportu Żużlowego. Ta jednak, jeszcze przed rewanżowym spotkaniem podtrzymała werdykt sędziego Spychały i w rewanżu grudziądzanie do odrobienia mieli 9 „oczek”. Mecz w Grudziądzu obfitował w sporą ilość walki i zwrotów sytuacji. Gorąca atmosfera na trybunach udzieliła się także działaczom i w parku maszyn doszło do małych przepychanek. Mimo dramatycznej postawy Ferjana, Schleina i Allena, po 14 wyścigu i kapitalnej jeździe pary juniorów Artur Mroczka – Kevin Woelbert to grudziądzanie zachowywali miejsce w gronie pierwszoligowców. Wszystko zmieniło się jednak w 15 gonitwie, kiedy to Robert Miśkowiak wraz z Chrisem Harrisem „ograli” podwójnie parę Brzozowski – Kennett i dla grudziądzan rozpoczął się horror, gdyż GTŻ był w drugiej lidze. Działacze grudziądzkiej drużyny na czele ze Zbigniewem Fiałkowskim nie dawali za wygraną i zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami złożyli odwołanie do Trybunału Polskiego Związku Motorowego, od decyzji GKSŻ dotyczącej pierwszego pojedynku w Ostrowie. Po nerwowych i długich 32 dniach oczekiwania, podczas walnego zgromadzenia członków klubu ogłoszono, że Trybunał przyjął odwołanie i GTŻ ma prawo startu w barażu z drugim zespołem drugoligowych rozgrywek! Tej szansy grudziądzanie już nie zmarnowali i pewnie pokonali w dwumeczu Orła Łódź, wygrywając oba spotkania. Tym samym, po bardzo długim i wyczerpującym sezonie, trwającym od 5 kwietnia do 18 października, GTŻ po raz kolejny z trudem utrzymał się w gronie pierwszoligowych drużyn. W Grudziądzu, mimo że nie udało się zrealizować przedsezonowych celów zapanowała wielka radość.

W przerwie zimowej przed sezonem 2010 działacze GTŻ-u postarali się jak zwykle o duże wzmocnienia – przynajmniej na papierze. Do Grudziądza po 5 latach w Bydgoszczy powrócił wychowanek i ulubieniec grudziądzkiej publiczności Krzysztof Buczkowski, a także Tomasz Chrzanowski. Kontrakt na sezon 2010 podpisał również Australijczyk Davey, który również przyszedł z drużyny ekstraligowej. Ta trójka zawodników miała gwarantować sukces grudziądzkiej drużyny i awans do upragnionej pierwszej czwórki. Niestety trzech wymienionych zawodników wspartych przez Kamila Brzozowskiego, Rorego Schleina, Edwarda Kennetta, Artura Mroczkę, Oliviera Allena i Kevina Woelberta nie dała rady i GTŻ Grudziądz po raz 8 z rzędu znalazł się po za pierwszą czwórką. Warto jednak zaznaczyc, że do celu brakowało bardzo niewiele – zabrakło wygranej w jednym meczu ze Startem Gniezno (dwa razy przegrana 46:44). Ostatecznie podopieczni Roberta Kempińskiego zajęli 5 miejsce co i tak było najlepszym wynikiem od wielu lat.

Po sezonie 2010 działacze błyskawicznie rozpoczęli budowę składu na sezon 2011. Zarządowi udało się przedłużyć kontrakty z trójką liderów minionego sezonu – Krzysztofem Buczkowskim, Tomaszem Chrzanowskim oraz Daveyem Wattem. Ponadto drużynę wzmocnił Szwed David Ruud, który po 3 latach startów w ekstraligowej Stali Gorzów postanowił przenieść się do 1 ligi. Do drużyny dołączył również Amerykanin Ryan Fisher, Mateusz Lampkowski oraz utalentowany Rosjanin Andriej Kudriaszow. Miejmy nadzieję, że po 8 latach Grudziądzkiemu Towarzystwu Żużlowemu w końcu uda się osiągnąć upragniony przez wszystkich grudziądzan sukces w postaci awansu do pierwszej czwórki.

Po sezonie 2010 działacze błyskawicznie rozpoczęli budowę składu na sezon 2011. Zarządowi udało się przedłużyć kontrakty z trójką liderów minionego sezonu – Krzysztofem Buczkowskim, Tomaszem Chrzanowskim oraz Daveyem Wattem. Ponadto drużynę wzmocnił Szwed David Ruud, który po 3 latach startów w ekstraligowej Stali Gorzów postanowił przenieść się do 1 ligi. Do drużyny dołączył również Amerykanin Ryan Fisher, Mateusz Lampkowski oraz utalentowany Rosjanin Andriej Kudriaszow. Zbudowanie najlepszego składu od lat spowodowało, iż grudziądzkiej drużynie udało zrealizować wymarzony od lat czyli awans do pierwszej czwórki. Świetny sezon w barwach GTŻ-u zaliczyli Krzysztof Buczkowski oraz Tomasz Chrzanowski, którzy często prowadzili drużynę do wygranej. Niestety w sezonie 2011 podopiecznych Roberta Kempińskiego nie omijał pech co spowodowało ogromną ilość kontuzji w drużynie. Mimo przeciwności losu klubowi udało się zająć 4 pozycję w tabeli na koniec sezonu.

Po sezonie 2011 GTŻ opuścili liderzy klubu Krzysztof Buczkowski oraz Tomasz Chrzanowski, którzy po świetnym sezonie otrzymali oferty z najwyższej klasy rozgrywkowej. Zarząd klubu z Grudziądza stanął przed ciężkim zadaniem załatania „dziur” w składzie bo utracie liderów. Jak się później okazało sternicy GTŻ-u po raz kolejny stanęli na wysokości zadania i sprowadzili do Grudziądza takich zawodników jak Hans Andersen, Peter Ljung, Norbert Kościuch czy waleczny reprezentant Ukrainy Andriej Karpov. Po zakontraktowaniu zawodników z takimi nazwiskami wielu fanom grudziądzkiej drużyny zamarzył się awans do żużlowej Ekstraligi. Działacze za cel postawili awans drużyny do fazy play-off. Jak się później okazało GTŻ okazał się bardzo mocny i zajął na koniec sezonu 2 pozycję w tabeli pierwszej ligi dzięki czemu otworzyła się ogromna szansa na awans do Ekstraligi. Warunkiem było wygranie barażu z Betardem Spartą Wrocław. Niestety niekorzystny dla grudziądzan okazał się wtedy regulamin, który zabraniał startu dwóch zawodników z cyklu Grand Prix w jednym meczu. Zapis ten spowodował, iż trener Robert Kempiński stanął przed trudnym wyborem Hans Andersen czy Peter Ljung. Dodatkowo kontuzji w tym czasie doznał trzeci z liderów Davey Watt. Mecz w Grudziądzu zakończył się wygraną gospodarzy co spowodowało jeszcze większe nadzieje na awans wśród grudziądzkich kibiców. Niestety w meczu rewanżowym we Wrocławiu GTŻ doznał sromotnej porażki i pozostał w szeregach pierwszej ligi. Podsumowując jednak był to bardzo udany i pełen emocji sezon GTŻ-u. Oprócz zajęcia drugiej lokaty w rozgrywkach ligowych reprezentanci Grudziądzkiego Towarzystwa Żużlowego w składzie Norbert Kościuch, Paweł Staszek i Łukasz Cyran wywalczyli brązowy medal Mistrzostw Polski Par Klubowych.

GKM Grudziądz S.A.
Przed sezonem 2013 doszło do rewolucji w grudziądzkim klubie. Po ponad 10 latach klub wrócił do upragnionej przez wszystkich i niezapomnianej nazwy – GKM. Zmiana taka była możliwa ponieważ klub postanowił przekształcić się w spółkę akcyjną. Zarząd świeżo powstałej spółki postawił przed drużyną jasny cel – awans do Enea Ekstraligi. Do drużyny dołączyli utytułowani zawodnicy – Chris Harris,  Scott Nicholls. Na powrót do Grudziądza zdecydował się również Tomasz Chrzanowski. GKM rozpoczął sezon od mocnego uderzenia i przez długi czas był liderem tabeli pierwszej ligi. Głównym rywalem w walce o awans do najwyższej klasy rozgrywkowej był Renault Zdunek Wybrzeże Gdańsk. To między tymi dwoma drużynami trwała przez cały sezon walka o pozycje lidera w ligowej tabeli. Pierwszy mecz tych drużyn w Grudziądzu zakończył się niespodziewanym zwycięstwem zawodników Wybrzeża co spowodowało, iż grudziądzki klub postanowił się wzmocnić i sprowadził nad Wisłę Czecha Alesa  Drymla. Ruch ten okazał się strzałem w dziesiątkę gdyż to właśnie nowy nabytek GKM-u poprowadził drużynę do pierwszej historycznej wygranej na gdańskim torze. Walka o awans trwała do samego końca rozgrywek. Decydujące okazały się ostatnie mecze pomiędzy Grudziądzem, a Gdańskiem. GKM tym razem pokonał gdańskie Wybrzeże na własnym torze i wystarczyło tylko zdobyć punkt bonusowy na torze rywala. Niestety  w decydującym meczu GKM pomimo dopingu ponad tysiąca grudziądzkich kibiców doznał wysokiej porażki… GKM drugi raz z rzędu sezon zakończył na drugiej pozycji.

Po sezonie 2013 w Grudziądzu dokonano po raz kolejny gruntownej przebudowy składu. Działacze postanowili w sezonie 2014 zbudować drużynę opartą na polskich zawodnikach. Do klubu dołączyły tacy zawodnicy jak Sebastian Ułamek, Daniel Jeleniewski i Daniel Nermark. W trakcie sezonu do ekipy Roberta Kempińskiego dołączył były Vice Mistrz Świata Juniorów Rafał Okoniewski. Zbudowanie takiej drużyny sprawia, iż grudziądzanie po raz kolejny byli jednym z głównych faworytów do awansu. Niestety życie po raz kolejny zweryfikowało plany sterników GKM-u. Mimo bardzo mocnego składu grudziądzanie przegrali w półfinale Nice 1 Ligi Żużlowej dwumecz z Orłem Łódź, który okazał się rewelacją rozgrywek w sezonie 2014.

Po latach nieudanych prób awansu do najwyższej klasy rozgrywkowej przed sezonem 2015 nieoczekiwanie pojawiła się szansa startu żółto-niebieskich w Ekstralidze. Wszystko to za sprawą zadłużonego klubu z Częstochowy, który nie otrzymał licencji na dalsze starty w Speedway Ekstralidze. Według regulaminu do startów w najwyższej klasie zaproszony został Orzeł Łódź. Drużyna prowadzona przez Witolda Skrzydlewskiego nie skorzystała jednak z tej możliwości. Wtedy zielone światło zapaliło się dla działaczy GKM-u. Po krótkich naradach podczas oficjalnej konferencji Prezydent Grudziądza Robert Malinowski ogłosił iż GKM po kilkunastu latach przerwy w sezonie 2015 wystartuje w najlepszej lidze świata.

Działacze GKM-u rozpoczęli budowę składu, który miał powalczyć o spokojne utrzymanie. Do Grudziądza wrócił wychowanek Krzysztof Buczkowski. Działaczom udało się zakontraktować topowego zawodnika Ekstraligi Artema Lagute. To jednak nie był koniec wzmocnień… Na zakończenie okresu transferowego zarząd GKM-u dokonał historycznego transferu – podpisano kontrakt z legendą światowego speedwaya Mistrzem Świata z 2010 roku Tomaszem Gollobem! Był to najgłośniejszy transfer tamtej zimy. Mówiły o tym wszystkie media w Polsce, a w Grudziądzu na każdym kroku można było usłyszeć „Gollob w Grudziądzu!”. Dodatkowo klub pozyskał sponsora tytularnego firmę MrGarden co znacząco wzmocniło budżet klubu. Po okresie transferowym przyszedł czas na start sezonu. Grudziądzanie zaczęli rewelacyjnie na inaugurację pokonali drużynę Stali Gorzów przy komplecie publiczności. W Grudziądza zapanowała euforia. Niestety nie trwała ona długo. Jak się później okazało piętą achillesową podopiecznych Roberta Kempińskiego okazały się mecze wyjazdowe w których to grudziądzanie przegrywali seryjnie. Ostatecznie mimo pięciu wygranych meczów na własnym torze GKM zajął ostatnie 8 miejsce w tabeli PGE Ekstraligi. Działacze oraz kibice żółto-niebieskich byli załamani, iż przygoda z Ekstraligą trwała tylko rok. Jak się jednak później okazało bezpośredni rywal w walce o utrzymanie – Stal Rzeszów nie posiadał odpowiednich środków na starty w najwyższej klasie rozgrywkowej przez co powstały tam ogromne zaległości wobec zawodników. Do grudziądzan ponownie uśmiechnęło się szczęście i GKM na sezon 2016 ponownie otrzymał zaproszenie do startów w PGE Ekstralidze.

Od sezonu 2016 co roku każdej zimy klub kontraktował nowego żużlowca wzmacniając skład drużyny. Przed kolejną edycją rozgrywek działacze skontaktowali się z Antonio Lindbaeckiem, który stał się liderem żółto-niebieskiej formacji w drugim sezonie startów w PGE Ekstralidze. Zastąpił on Daniela Jeleniewskiego. Walka drużyny o awans do play-off trwała do ostatniej kolejki, jednak niekorzystny wynik meczu leszczynian z Betard Spartą Wrocław oraz porażka w Toruniu spowodowała, że grudziądzanie zajęli piąte miejsce i marzenia o fazie play-off trzeba było odłożyć na kolejne lata.

Krystian Pieszczek przed rozpoczęciem nowego roku, a Kai Huckenbeck w trakcie sezonu 2017 dołączyli do drużyny Roberta Kempińskiego. Odmłodzenie składu perspektywicznym polskim seniorem miało spowodować, że MRGARDEN GKM poprawi swoją lokatę i zawalczy o medale. Już w kwietniu nastąpiła bardzo przykra sytuacja. W zawodach motocrossowych w Chełmnie wypadek miał Tomasz Gollob, po którym zakończyła się jego przygoda ze sportami motorowymi. Osłabieni grudziądzanie bez cennych wskazówek mistrza świata z 2010 roku wykrzesali z siebie wszystkie siły i już przed ostatnią kolejką zapewnili sobie utrzymanie w PGE Ekstralidze.

Sezon 2018 ponownie wiązał się z nadziejami o zwojowaniu rozgrywek. W tym celu kevlar z gołębiem założył Przemysław Pawlicki tworząc parę z kapitanem drużyny – Krzysztofem Buczkowskim, który do tej pory startował zazwyczaj z Rafalem Okoniewskim. Bardzo słaby początek sezonu spowodował, że podobieczni Roberta Kempińskiego musieli zweryfikować swoje przedsezonowe plany do utrzymania w PGE Ekstralidze. Po emocjonującej walce z Falubazem oraz Unią Tarnów trwającą do ostatniej kolejki grudziądzanie zapewnili sobie byt wśród najlepszych drużyn w Polsce bez konieczności jazdy w barażach. Tym samym działacze mogli skupić się na budowie drużyny na kolejny rok.

Kolejne rozgrywki żółto-niebiescy rozpoczęli wzmocnieni Kennethem Bjerre (zastępując Kaia Huckenbecka oraz Krystiana Pieszczka) i po raz kolejny celem drużyny była walka o medale. Do momentu rozpoczęcia przerwy wakacyjnej wszystko układało się po myśli grudziądzan. Mecze wyjazdowe nie były jednostronnymi pojedynkami, czego dowodem jest m.in. zwycięstwo na obcym torze w najwyższej klasie rozgrywkowej w Polsce po 21 latach oczekiwania. Na toruńskiej Motoarenie MRGARDEN GKM wygrał 46:44. 3 z czterech ostatnich spotkań grudziądzan pokazały zupełnie inny obraz drużyny i ostatnie spotkanie o tzw. „pietruszkę” mimo wygranej nie zmieniły pozycji drużyny. MRGARDEN GKM wyrównał wynik z 2016 roku kończąc rozgrywki na piątej pozycji.

Po sezonie 2019 działacze GKM-u po raz kolejny postanowili wzmocnić skład i zdecydowali się na transfer Nickiego Pedersena. Dla trzykrotnego Indywidualnego Mistrza Świata był to powrót do Grudziądza po 20 latach. To właśnie Duńczyk do spółki z Artemem Lagutą, Kennethem Bjerre i duetem Polaków w osobach Krzysztofa Buczkowskiego oraz Przemysława Pawlickiego mieli sięgnąć po to, co nie udawało się tyle lat – play-off. To był wyjątkowy sezon, gdyż rozpoczął się… 12 czerwca. To z uwagi na pandemię koronawirusa, która obległa świat. W marcu cała Europa zatrzymała się na kilka miesięcy z powodu wirusa, który dotarł z krajów azjatyckich. Wysoka zachorowalność nie pozostawiła wyboru i również sezon ligowy w trosce o bezpieczeństwo opóźniono, a pierwszą kolejkę rozgrywek rozegrano bez publiczności na trybunach. Kolejne mecze rozgrywano z ograniczoną pojemnością trybun – do 25% lub 50% dostępnych miejsc. Niestety, sportowo i tym razem ekipa MRGARDEN GKM nie obroniła się i zaliczyła fatalny sezon, nie współmierny do oczekiwań. Nie potwierdziły się przypuszczenia, że skład żółto-niebieskich był najlepszy w historii, a głównym powodem była bardzo słaba dyspozycja duetu krajowych seniorów, jak i juniorów w osobach Marcina Turowskiego i Damiana Lotarskiego. Trójka liderów Laguta – Pedersen – Bjerre również nie ustrzegła się wpadek i marzenia o czołowej „4” szybko odeszły, a podopieczni Roberta Kempińskiego zakończyli rozgrywki dopiero na siódmej pozycji.

Rok 2020 był również ostatnim w barwach grudziądzkiej drużyny zdecydowanego lidera Artema Laguty, który po ostatnim spotkaniu poinformował o zmianie klubu. Jak się okazało Rosjanin trafił do Wrocławia, a bardzo trudna sytuacja na rynku zawodniczym i zmiana w regulaminie o konieczności wystawienia w składzie zawodnika w kategorii wiekowej U24 sprawiły, że na sezon 2021 do Grudziądza w jego miejsce trafił utalentowany Norbert Krakowiak. Na pożegnanie z GKM-em zdecydował się także Krzysztof Buczkowski, który przeniósł się do Motoru Lublin. Zmiany zaszły również w nazwie drużyny. Po sześciu latach ze sponsoringu wycofała się firma MRGARDEN, a jej miejsce zajęły bydgoskie firmy ZOOLESZCZ oraz DPV LOGISTIC. Bardzo dużą zmianą była też roszada na pozycji szkoleniowca – po wielu latach Roberta Kempińskiego zastąpił Janusz Ślączka, przed którym postawiono trudne zadanie – utrzymanie żółto-niebieskich na ekstraligowym poziomie. Tak też się stało, jednak podczas rozgrywek nie brakowało trudnych chwil i meczów, po których wkradało się zwątpienie. Walka o siódmą pozycję w tabeli z Falubazem Zielona Góra była pasjonująca dla fanów żużla i trzymająca do końca w napięciu. O wszystkim decydował ostatni mecz sezonu, w którym ZOOLESZCZ DPV LOGISTIC GKM 22 sierpnia podejmował ekipę z Częstochowy. Ten pojedynek na długo zapadnie w pamięci fanów z Grudziądza, gdyż mocno zmotywowana drużyna wspięła się na szczyt swoich możliwości pomimo osłabień w składzie i brak podstawowego duetu juniorów w osobach Mateusza Bartkowiaka oraz Denisa Zielińskiego. Grudziądzanie wygrali 48:42 i zapewnili sobie byt w PGE Ekstralidze na sezon 2022, na co wielu ekspertów nie dawało im żadnych szans.

Na sezon 2022 do Grudziądza trafili Vadim Tarasenko, Frederik Jakobsen oraz Kacper Pludra. Wzmocnienia w formacji seniorów, U24 oraz na pozycji juniora budziły nadzieję, że ZOOLESZCZ GKM nie będzie do końca drżał o utrzymanie w lidze, a będzie w stanie włączyć się do walki o play-off, które przez zmiany regulaminowe zostały powiększone do sześciu ekip. Niestety, na przeszkodzie po raz kolejny stanął czynnik losowy i… wojna w Ukrainie. Rosjanie zaatakowali naszego sąsiada w ostatnim tygodniu lutego, co wpłynęło na szybkie decyzji światowych władz o wykluczeniu obywateli agresora również ze świata sportu. Na ten krok zdecydował się także PZM oraz Speedway Ekstraliga, co spowodowało, że w składzie grudziądzkiego zespołu nie mogliśmy oglądać Vadima Tarasenko, z którym wiązano wielkie nadzieje po udanym sezonie na zapleczu najlepszej ligi świata. Drużyny z Rosjanami w składach otrzymały możliwość stosowania w to miejsce przepisu o „zastępstwie zawodnika”, jednak w przypadku grudziądzkiego klubu jak się później okazało nie było to rozwiązanie idealne. Pierwsze dwa spotkania – w Ostrowie i na własnym torze z BETARD Spartą Wrocław wlały wielkie nadzieje w serca kibiców i działaczy. Dwie wygrane, komplet punktów po dwóch rundach i po raz pierwszy w historii miejsce lidera PGE Ekstraligi dla Grudziądza! Niestety, później było już tylko gorzej, głównie ze względu na plagę kontuzji jaka dopadła GKM. Już od trzeciej rundy rozgrywek z urazem startował Nicki Pedersen, który potem „wypadał” ze składu jeszcze dwukrotnie… Koszmarny w skutkach okazał się upadek w VII rundzie. Lider naszej drużyny brał udział w fatalnym wypadku z Piotrem Pawlickim, czego efektem był koniec sezonu dla Duńczyka i konieczność mozolnej rehabilitacji złamanej miednicy. Na domiar złego pech nie opuszczał pozostałych zawodników, którzy co rusz upadali na tor i opuszczali kolejne spotkania, bądź ich forma ulegała pogorszeniu. Tak było m.in. w przypadkach Przemysława Pawlickiego, Krzysztofa Kasprzaka, Norberta Krakowiaka czy drużyny juniorów. Ostatecznie pomimo kilku udanych spotkań grudziądzanie po raz kolejny musieli „obejść się smakiem” rundy play-off, zajmując trzeci sezon z rzędu siódme miejsce w PGE Ekstralidze. Tym razem z dorobkiem 12 punktów, pewnie wyprzedzając zespół z Ostrowa, jednak to było za mało na czołową „6”.

Opracowanie: Marcin Murawski, Sławomir Henclik, Marcin Karczewski
Fot: Archiwum Ludwika Szytniewskiego, Marcin Karczewski, Krzysztof Konieczny

PGE EKSTRALIGA

PozycjaDrużynaMPktMPkt
11431+162
21419+30
31419-37
41415-7
51414-58
61413-33
71412-50
8149-87

Najbliższe mecze

Skip to content